Są takie zawody, w których wymaga się maksymalnego skupienia, ogromnej przytomności umysłu i wiążą się z dużą dawką adrenaliny. Pracę tłumacza uważa się za bardzo spokojną i raczej nikt by jej nie łączył z powyższą charakterystyką. Zależy jednak, jaki dokładnie ma ona charakter. W odniesieniu do tłumaczeń symultanicznych nie da się mówić o spokojnym zajęciu. Każda chwila takiej pracy to prawdziwe wyzwanie. Nie każdy mu sprosta.
Na czym polega tłumaczenie symultaniczne?
To najtrudniejszy, najbardziej wymagający rodzaj tłumaczeń. Wykonywane są one jednocześnie wraz z wystąpieniem osoby, która posługuje się innym językiem. W utrzymaniu maksymalnego skupienia, niezbędnego w tej pracy, pomaga dźwiękoszczelna kabina. Tłumacz ma na uszach słuchawki, w których słyszy wystąpienie, a do mikrofonu tłumaczy je na język zrozumiały dla odbiorców. Z prośbą o tłumaczenie symultaniczne najlepiej zwrócić się sprawdzonego biura tłumaczeń np: https://www.biurotlumaczen.net/tlumaczenia-konferencyjne-symultaniczne/
Doskonała znajomość języków to za mało
Podstawą, by się sprawdzić w takiej pracy jest znakomita znajomość języków. Trzeba znać dobrze zarówno obcy, jak i ten, na który się tłumaczy. W jednym i drugim trzeba posługiwać się bogatym zasobem słów. Nie ma możliwości, jak przy tłumaczeniach pisemnych, by sprawdzić znaczenie jakiegoś trudniejszego słowa. Nie można, jak przy ustnych, poprosić mówcę o doprecyzowanie czegoś, by się upewnić. Tutaj tłumacz zdany jest sam na siebie i na swoją wiedzę. To praca wymagająca dużej odporności na stres.